W Wigilię miało miejsce zdarzenie przełomowe – sonda Parker Solar Probe (PSP) przeleciała przez koronę słoneczną. Zrobiła to w odległości 6,1 miliona kilometrów, tym samym poprawiając wcześniejszy rekord dla obiektu stworzonego przez człowieka (również należący do tej właśnie sondy).
Skąd w ogóle wziął się pomysł tej misji?
Plany stworzenia sondy badającej Słońce zaczęły kiełkować już w latach 50. ubiegłego wieku. Taki obiekt miałby obiegać Słońce wewnątrz orbity Merkurego i badać m. in. zjawisko wiatru słonecznego. Przez lata pomysły ulegały zmianie, czy to przez odkrycia fizyków teoretycznych, powstawanie nowych technologii kosmicznych czy cięcia budżetowe w NASA. Finalnie, blisko 60 lat później, projekt udało się wcielić w życie. W 2017 roku sonda otrzymała swą nazwę – Parker Solar Probe, na cześć Eugene’a Parkera, astrofizyka, który stworzył matematyczny model wiatru słonecznego. Co ciekawe, był to pierwszy w historii przypadek, gdy NASA nazwała statek kosmiczny nazwiskiem żyjącej osoby.

Jak Parker Solar Probe trafiła tak blisko Słońca?
Wystrzelona na pokładzie rakiety Delta IV Heavy w 2018 roku PSP trafiła na orbitę Słońca z wykorzystaniem asysty grawitacyjnej Wenus. Aby zbliżyć się do gwiazdy na tak małą odległość, sonda potrzebowała nabrać dużej prędkości, dlatego skorzystała łącznie z 7 asyst. Tym sposobem Parker Solar Probe stała się najszybszym stworzonym przez człowieka obiektem w historii, osiągając zawrotne 690,000 km/h .
Po ostatniej asyście grawitacyjnej z listopada bieżącego roku sonda weszła na docelową orbitę, która zbliżyła ją do Słońca na wspomniane już 6,1 miliona kilometrów. To tutaj Parker Solar Probe mogła wypełnić cele swojej misji – zbadać przepływ energii wiatru słonecznego oraz dokonać pomiarów dynamiki plazmy i pól magnetycznych w koronie słonecznej.
Najbliżej Słońca sonda znalazła się o 12:53 we wtorek 24 grudnia 2024, jednak ponieważ komunikację z Ziemią uniemożliwiało jej położenie, o powodzeniu misji dowiedzieliśmy się dopiero 26 grudnia. Badacze spodziewają się otrzymania pełnego pakietu danych 1 stycznia 2025 roku.

Koniec misji coraz bliżej
Projekt misji zakłada wykonanie przez sondę 24 przelotów w pobliżu Słońca. Ten z 24 grudnia był już dwudziesty drugi, więc na przyszły rok możemy planować już pożegnanie z PSP. Będzie ono dość dramatyczne, ponieważ zgodnie z planami, sonda ma w teatralnym geście obrócić się przodem do tarczy słonecznej i pozwolić, aby jej instrumenty po raz pierwszy (i ostatni) w pełni ujrzały światło gwiazdy. W ułamku sekundy większość PSP ulegnie spaleniu, zostanie po niej jedynie gruba na 11 centymetrów osłona termiczna, która powinna pozostać na orbicie Słońca przez najbliższe kilka milionów lat.
Ale kto wie, może plany jeszcze się zmienią a sondzie uda się pożyć trochę dłużej? Nie byłby to w końcu pierwszy (ani drugi czy trzeci) taki przypadek w historii.